wtorek, 10 lipca 2012


Właśnie się dowiedziałem, że okradziono moją żonę z portfela, w którym była spora gotówka oraz wszystkie ważne dokumenty jak dowód osobisty, prawo jazy. Stało się to przy bazylice Sagrada Familia w Barcelonie. Od razu zobaczyłem w tym zdarzeniu coś więcej, niż tylko zwykłą kradzież. Może przesadzam, ale zobaczyłem w tym jakiś szczególny znak naszych ucywilizowanych, barbarzyńskich czasów. Złodziej wykorzystujący szczery zachwyt turystki nad niezwykłym dziełem Gaudiego, naturalną nieuwagę wynikającą z kontemplacji piękna to szczególnie niebezpieczny złodziej.
Gaudi też zginął przez nieuwagę. Potrącił go tramwaj, gdy genialny architekt zanurzony w swych rozmyślaniach nad nieukończonym projektem bazyliki po prostu szybkim krokiem przechodził przez ulicę.
Gaudi to również jedyny (jak na razie) artysta katolik, który ma otwarty proces beatyfikacyjny.

To miejsce wydaje się być naznaczone: piękno, roztargnienie, kontemplacja, śmierć, nieuwaga, złodziejaszki. Na samym dole każdej pięknej struktury istnieją ciasne i ciemne korytarzyki dla przemykających szczurów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz