środa, 21 grudnia 2011

W Bożej Miłości piękne jest to, że nie ma w niej żadnej podprogowej, natarczywej sugestii, iż jest ALL THE BEST. Nie potrzebuje żadnej reklamy, jest duszą wszelkiej duszy i wnętrzem wszelkiego wnętrza, nigdy nie przychodzi jako coś obcego, z zewnątrz.

3 komentarze:

  1. Po prostu JEST, bez początku i bez końca. Tak jak ja się nie zaczynam, a ktoś nie kończy.
    Zastanawia mnie jedno: czy po to zakrzywiał czasoprzestrzeń, by swoją Miłością mógł jeszcze bardziej pokochać siebie samego, ukrytego w nieskończonych formach i możliwościach, a które w stwarza w... nieskończoność?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... do tego, by Bóg był sobą nie potrzeba Mu żadnego zakrzywiania czasoprzestrzeni. Bezmiar kosmosu, którego nie potrafimy ogarnąć nawet myślą, (a co dopiero przemierzyć go fizycznie) to raczej ważny i spaniały komunikat dla nas: Bóg mówi... oto Tajemnica, tylko ze Mną możesz ją zgłębić. Poza tym Bóg jest cudowną wspólnotą miłości, Jeden w Trzech, Trzech w Jednym - nie jest najbardziej sprytnie ukrytą formą egoistycznej auto-adoracji. Myślę, że to właśnie szatan zarzucił Bogu, że kocha tylko siebie, a nie swe stworzenie, i to o co Go oskarżył, stało się jego naturą, gdyż nie było to prawdą. Żałosna auto-adoracja będąca parodią rzeczywistej boskości - oto najgłębszy i tragiczny znak upadku anioła światłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to oczywiste. Bóg nie musi sobie udowadniać, że istnieje. Zatem stworzył Wszechświat (zakrzywił czasoprzestrzeń, by pojawiła się wszelka forma życia) tylko dla samego siebie, z jakiegoś powodu (którego nie znamy) lub z braku tego powodu (tym bardziej nie do pojęcia). On nie odróżnia siebie od swojego stworzenia, tak myślę. Ale pozwolił świadomemu życiu wybierać miedzy sobą, Światłem, a ciemną materią. Dlaczego? Skoro i tak wszystko do Niego wraca...? Bo wraca. Dlaczego - tego nie rozumiem - nie wystarczył sam sobie? Jakby Go było za dużo...
    Ps. Znalazłam (w odpowiedzi na Twój komentarz) swoją twarz. Dlatego nie mogę już pisać na swoim dotychczasowym blogu, bo nikt jej nie rozpozna.

    OdpowiedzUsuń