poniedziałek, 19 grudnia 2011

A najbardziej w Bogu podoba mi się to, że szczęście którym jest On sam ma charakter subtelnego zaproszenia, dyskretnego dialogu, przygody poszukiwania, konfrontowania i doświadczania. Nie ma w Nim rysu wiecznie obrażonego Absolutu, czy ukrytego głęboko wyrzutu do swego stworzenia, że skoro Go nie chce, to "się nie zna" lub "niech się wypcha". Margines tolerancji dla błędu nierozpoznania Go jako jedynego szczęścia wydaje się być nieskończony, tak jak Jego Miłość. Ten margines to Boże Miłosierdzie. Zbawienie duszy jest zalecane, nigdy narzucane! Pragnąć zbawienia to odkryć, że w Miłości Boga nie kryje się nawet najmniejszy cień jakiegokolwiek przymusu. Pragnąć zbawienia to odkryć najbardziej radykalną postać wewnętrznej wolności.

1 komentarz:

  1. ... a nie skorzystać z tego zaproszenia to mieć nawykową mentalność ubóstwa - stan ciągłego braku satysfakcji, choćby posiadło się świat cały.

    OdpowiedzUsuń