za plecami
wynurzają się galaktyczne delfiny. jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć. Człowieku.
dobrego.
Ale twoje
uszy [wcześniej od fali] nauczyły się wiedzieć. teraz gardzą słuchaniem. Interferencją
bezpostaciowej radości. ileż łez rozżarzonych. ileż chwytów nelsona założonych
na Błękit.
nadaremnie.
naprawdę
wierzysz że obojętność jest matką miłości?
zamaskowane gnu
w pnączach mai dokąd ma biec? nie pociąga mnie estetyzowanie sproszkowanej rozpaczy.
zapach skremowanego dziecięctwa.
mówię o
Nadziei poza ideowym konstruktem.
mówię o realnym
Obliczu. nie o bezbrzeżnej pustce.
tej
ostatniej nie umiem powiedzieć.
Kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz