piątek, 13 lipca 2012

analogowy spacer wśród

Drugoplanowym celem lotu był spacer w otwartej przestrzeni kosmicznej...

powinno się mnie wsadzić w kapsułę. wystrzelić w kosmos i porzucić gdzieś na obrzeżach Drogi Mlecznej. 
nie jestem okrutnikiem.
po prostu moje cele z punktu widzenia ludzkiej cywilizacji były są i będą drugoplanowe.

na przykład teraz
całkiem rozmyślnie bojkotuję przecinki. to bardzo niegrzecznie z mojej strony. matka literatura nie puści mi tego płazem. przypomni mi tę arogancję w najmniej spodziewanym momencie niczym koszmar o maturze.
ściąga nie spada na mój stół ale na zielony blat nauczycieli.
o czym to ja....
aha!
zobaczyłem dziś myśli.
tak. to były myśli. tuż nade mną. na coś czekały. właściwie jakby czekały gdy wreszcie będą mogły stać się moimi
myślami.
taki łagodny cumulus z lekką poświatą, w każdym bądź razie z kosmosu wygląda jak analogowy baranek.
nigdy nie lekceważ ciemnej strony liczydła. tak mogłoby powiedzieć Liczydło marki Wader do Kalkulatora marki Luke Skywalker. 
o czym to ja...
aha!
i w tej kapsule miałbym takie małe drzwiczki na zasuwkę. ubierałbym codziennie taki niedopasowany skafander i wychodził na spacer.
prosto w przestrzeń kosmiczną. jak na łąkę. albo na ulicę.
jak ja uwielbiam takie spacery!
patrzę sobie na gwiazdy. one patrzą na mnie. co ważne!
one nie są już migoczącymi punkcikami na odległej płachcie w kolorze wiecznie wilgotnego kleksa.
ich wielkość to wielkość dojrzewających papierówek lub jakby za chwilę same miały spaść.
zadudnić radośnie o ziemię.
i ja tam chodzę. właściwie płynę. frunę. sunę. krokiem spacerowym. i nie nazywam gwiazd. nie ma takiej potrzeby. zapominam o Cygnus Orion Mgławicy Magellana.

pastwię się nad myślą która nie stała się moją.
ciszą wśród.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz