sobota, 5 lutego 2011

Sztuka surfingu

Eksperyment poezji filmowej, czy videowiersza w toku. Być może nadeszły czasy Youtube-Tomików-Poezji. Ta forma zaskoczyła mnie samego i nie wiem w jakim kierunku dalej będę to rozwijał. Na razie to całkiem ciekawa przygoda poetycko-filmowa. Zapraszam do degustacji :)



3 komentarze:

  1. Wiersz jest piękny i niestety bardzo prawdziwy. Sama nawet ostatnio o rozmyślałam o takich tematach. Ujęcia kamery także bardzo mi się podobały, jednak całość traci swój urok przez lektora... Szczerze mówiąc nie znam się dobrze na takich rzeczach, ale myślę, że lepszy byłby głos nagrany nawet w kiepskiej jakości niż automatyczny lektor, bo, niestety, przez to wiersz brzmi po prostu, no cóż, śmiesznie. W każdym razie koncepcja jest świetna i cała reszta bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to się zgadzam. Użyłem "automatycznej sekretarki" z konieczności, choć oczywiście wolałbym jakiegoś zawodowego lektora. Potem jednak doszedłem do wniosku, ze ta "automatyka" głosu cyfrowej lektorki mimo wszystko wpisuje się w koncepcję tego wiersza. To brzmi trochę jak forma surrealistycznego spotu. Wypowiedziana bezosobowym, cyfrowym tonem. Na przyszłość jednak myślę o współpracy z jakimś lektorem. Dzięki za opinię. Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie lektor do wymiany i nawet nie próbuj naciągać, że elektroniczny głos się w coś tam wpisuje. Zdecydowanie lepszy byłby głos dziecka, niewinnej istotki jak nasze dzieci, albo Krystyny Czubówny.
    Fajnie jest zobaczyć znajome przedmioty w innym kontekście.

    OdpowiedzUsuń