gdybym był deszczem nie trwoniłbym się tak
jak wtedy gdy jestem. a ty. jeśli byłabyś szybą
ustami rysowałbym na białej mgiełce usta.
my to wiemy.
sekretarz oddechów zliczy je wszystkie
on wie kiedy zamieniam się
z kroplami
i zapominam dokąd wiodą ślady
rozświetlonych łez.
możemy snuć się między odbiciami
i wiedzieć jaki kolor przybiera imię chmury
znikającej
ale nie wiemy
i nie możemy tego wiedzieć
skąd dokąd
i po co
możemy tylko
i aż
wierzyć
czy to zbyt mało
żeby
?
i wszystko byłoby fajnie, bo wiem, że wiersz jest przeciętny, gdyby nie fakt, że napisałem go w przeddzień obejrzenia w kinie "Transcendencji", filmu, o którym nie wiedziałem praktycznie nic. Po prostu spodobał mi się tytuł.
OdpowiedzUsuńa tam właśnie jest o kroplach, chmurze i "zamienianiu się miejscami" z kroplą... mimo wszystko to trochę dziwne...
UsuńFajnie, że jest takie miejsce, gdzie w spokoju mogę sam ze sobą pogadać ;)
UsuńNooo... ;)
Usuńmonolog najlepszy xD
UsuńNie wiem co z tymi komentarzami, więc pozwolę sobie przypomnieć mój poprzedni:
OdpowiedzUsuńDobrze jest reflektować nad wierszem samemu sobie. Jest wtedy zapewniona przynajmniej gwarancja pełnego zrozumienia utworu:)
Pozdrawiam.
No dzięki! Nie wiem co lepsze, schizofrenia, multifrenia czy Frania! Retardacja decyzji w toku ;) Również pozdrawiam!
Usuń