a teraz lustra zmienią się w okna.
zupełnie inaczej niż portrety w twarze.
jeszcze nie widzisz.
jak powinno się gubić monetę.
w głębi ulicy. strzępy rozdzwonionego powietrza.
zdławią błysk.
nie jestem nieoswojonym odosobnieniem.
odróżniam otchłań od Otchłani.
jak liczby od pocałunku.
naglący wers blizny i atrybuty powiewu.
wszystko na raz na wieczność.
to będą pokazy prawdziwych ogni.
dlatego nie kupię ci sztucznych rzęs.
musisz zadowolić się Obecnością.
ledwie tlącym się trwaniem.
poza wszystkim.
:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń