Kiedy zasypiam i przychodzą marzenia senne natychmiast włącza mi się ostra, jak żyleta świadomość, że to sen i zamiast śnić jak normalny człowiek, to załącza mi się "naukowiec" i eksperymentuję... Wiem, wiem! Słyszałem o technikach świadomego śnienia! Problem polega na tym, że ja nigdy nie musiałem ćwiczyć, żeby w czasie snu mieć jasną świadomość "nie-jawy". Mam to od dziecka. Ten model, który reprezentuję, ma taką przegródkę w świadomości, że jak coś jest "nie-jawą" to od razu o tym wiem, bez jakiegoś szczególnego dochodzenia, czy wysiłku. Nie wiem, czy to dobrze. Ostatnio śniłem o kumplach i koleżankach z podstawówki. Mieliśmy po dwanaście lat, jak za starych czasów, wspinaliśmy się po drzewach, skakaliśmy przez rowy, i przeciskaliśmy się przez rury na budowie.
- Ale wiesz, że to jest sen - mówię do Ewy.
Ewa wybałusza na mnie oczy, jakby kompletnie nie rozumiała, o czym właściwie mówię.
- No nie wygłupiaj się - powtarzam z uporem naukowca - przecież to widać na pierwszy rzut oka. Zobacz na tę trawę. Dopiero gdy na nią specjalnie spojrzysz nabiera pewnej ogólnej wyrazistości, dopiero gdy się schylisz i będziesz się wpatrywać w jedno źdźbło, to uzyska w miarę realny wygląd... ale nie idealny. We śnie wszystko ma charakter przybliżony.
Ewa uśmiecha się smutno.
- Może i masz rację - mówi patrząc mi głęboko w oczy - ale w ten sposób psujesz całą zabawę.
- Prawda jest dla mnie ważniejsza niż zabawa - odpowiadam dumnie.
Wbiega rozgorączkowany Maciek.
- Szybko! Bierzemy łódki i płyniemy przez jezioro.
- On już wie - mówi Ewa poważnym głosem.
- Znowu!? - Maciek wykrzywia twarz, jakby połknął plasterek cytryny - Nie umie się bawić.
- Nie umie - przytakuje Ewa.
Biegną w stronę brzegu "przybliżonego" jeziora, który zyskuje na ostrości, gdy mu się bliżej przyglądam.
Czasami chciałbym śnić jak normalny człowiek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz