sobota, 31 marca 2012
środa, 14 marca 2012
WSTĘGI CZŁOWIEKA NIEDOKOŃCZONEGO
"Miłość to człowiek niedokończony"
Paul Éluard
1.
nie szaty nie ciało ale słowa
łzy rozdzieram wyciągając
ramiona jak puste koryta rzeki
rzadko przekraczam linię źrenic
za rozpalonymi wydmami
imituję błękit spopielonym okiem
w czerwonym odcieniu nocy
w bezdźwięcznym oratorium
zgubiłem wszystkie frędzle
nareszcie jestem niekompletny
znalazłem krawędź swojej wyspy
tępe ostrze puzzla
2.
wchodzę do windy a tam
w skrzyni po jabłkach zwinięte spirale grzechotników
dzień dobry
kasjerka ma ocean za regałem
nieobecność jest również w bankomacie
mam na imię Marek a ty?
ciekawy eksperyment
brnąc w ogólniki pod szarym sufitem nieba
wyobrażam sobie błękit i róż
nic i nikt z tego nie wynika
tak docieram do jedynego konkretu
skrzypiącego łóżka
czy mógłbym doprawić ci skrzydła i horyzont?
Paul Éluard
1.
nie szaty nie ciało ale słowa
łzy rozdzieram wyciągając
ramiona jak puste koryta rzeki
rzadko przekraczam linię źrenic
za rozpalonymi wydmami
imituję błękit spopielonym okiem
w czerwonym odcieniu nocy
w bezdźwięcznym oratorium
zgubiłem wszystkie frędzle
nareszcie jestem niekompletny
znalazłem krawędź swojej wyspy
tępe ostrze puzzla
2.
wchodzę do windy a tam
w skrzyni po jabłkach zwinięte spirale grzechotników
dzień dobry
kasjerka ma ocean za regałem
nieobecność jest również w bankomacie
mam na imię Marek a ty?
ciekawy eksperyment
brnąc w ogólniki pod szarym sufitem nieba
wyobrażam sobie błękit i róż
nic i nikt z tego nie wynika
tak docieram do jedynego konkretu
skrzypiącego łóżka
czy mógłbym doprawić ci skrzydła i horyzont?
czwartek, 8 marca 2012
Idąc w mżawce.
Tuż koło żółto-czerwonych świateł stacji Lotos pomyślałem że będę istniał wiecznie. Będę istniał wiecznie w Tobie, mój Boże. Tylko tyle i aż tyle.
Czerwono żółty Lotos, płaski i jednopłatkowy, nie taki piękny, jak ten, który Budda trzymał w ręku uśmiechając się do swych uczniów.
Czas... tchórzliwy kuglarz. Znajdujesz klucz do Nieprzemijania, a ten przewraca się na plecy i udaje martwego. Liczy na to, że szybko ci przejdzie. Czasami jednak nie przechodzi. Dzisiaj nie przeszło. Jest trochę zabawy, gdy raz po raz pstrykasz jego chitynowy pancerz paznokciem, a on
jak bezwładna wskazówka opada cały czas na godzinę osiemnastą.
Widziałem człowieka w autobusie. Twarz miał spiętą, źrenice rozdygotane od napierającego zewsząd chaosu. Tak bardzo chciałem, żeby umiał napić się światła z Twojej dłoni, mój Boże. Wyszedłem z autobusu otulając go tą myślą.
I ta dziwna pewność, że Ty przechadzając się po naszych Pustych Królestwach ujrzysz ten znikający, ubogi płaszcz, podziurawiony wszystkimi odcieniami nicości... i zamienisz go w Byt.
Ta dziwna pewność, że Wszechmoc pochodzi od Miłości, nie od Pragnienia Mocy.
Idąc w mżawce widziałem żółto-czerwone neony w ciemnych kałużach.
”Jezu, pomóż mi, gdyż jestem zagubiony i zdezorientowany.
Nie znam prawdy o życiu po śmierci.
Wybacz mi, jeśli obraziłem Cię czcząc fałszywe bóstwa, które nie są prawdziwym Bogiem.
Ocal mnie i pomóż mi dostrzec z klarownością Prawdę, i uratuj mnie od ciemności mojej duszy.
Pomóż mi wejść do Światła Twojego Miłosierdzia.
Amen.”
Tuż koło żółto-czerwonych świateł stacji Lotos pomyślałem że będę istniał wiecznie. Będę istniał wiecznie w Tobie, mój Boże. Tylko tyle i aż tyle.
Czerwono żółty Lotos, płaski i jednopłatkowy, nie taki piękny, jak ten, który Budda trzymał w ręku uśmiechając się do swych uczniów.
Czas... tchórzliwy kuglarz. Znajdujesz klucz do Nieprzemijania, a ten przewraca się na plecy i udaje martwego. Liczy na to, że szybko ci przejdzie. Czasami jednak nie przechodzi. Dzisiaj nie przeszło. Jest trochę zabawy, gdy raz po raz pstrykasz jego chitynowy pancerz paznokciem, a on
jak bezwładna wskazówka opada cały czas na godzinę osiemnastą.
Widziałem człowieka w autobusie. Twarz miał spiętą, źrenice rozdygotane od napierającego zewsząd chaosu. Tak bardzo chciałem, żeby umiał napić się światła z Twojej dłoni, mój Boże. Wyszedłem z autobusu otulając go tą myślą.
I ta dziwna pewność, że Ty przechadzając się po naszych Pustych Królestwach ujrzysz ten znikający, ubogi płaszcz, podziurawiony wszystkimi odcieniami nicości... i zamienisz go w Byt.
Ta dziwna pewność, że Wszechmoc pochodzi od Miłości, nie od Pragnienia Mocy.
Idąc w mżawce widziałem żółto-czerwone neony w ciemnych kałużach.
”Jezu, pomóż mi, gdyż jestem zagubiony i zdezorientowany.
Nie znam prawdy o życiu po śmierci.
Wybacz mi, jeśli obraziłem Cię czcząc fałszywe bóstwa, które nie są prawdziwym Bogiem.
Ocal mnie i pomóż mi dostrzec z klarownością Prawdę, i uratuj mnie od ciemności mojej duszy.
Pomóż mi wejść do Światła Twojego Miłosierdzia.
Amen.”
Subskrybuj:
Posty (Atom)