środa, 5 września 2012

rozfalowane ikony


pierwsze słowo biorę stamtąd. znaczenie ciszy
jest najbardziej subiektywną odległością. zaraz po niej
przychodzą pola. z lotu ptaka
wiatr pisze rozfalowane ikony. ale ja patrzę na nie z boku.

nie wchodzę w oczy.
chociaż umieram z ciekawości. aby się nie rozpłynąć
sznuruję stopy kłosami. z ciernistych promieni
zaplatam dredy.

dzisiaj wiarygodnie brzmią tylko jęki rozkoszy.
niema radość istnienia jest zbyt prosta. kaleka.
nie wspominając o miłości
której ciało opluto i przebito.

a ono śpiewając przekroczyło brzeg światła.

poniedziałek, 3 września 2012

warsztaty poezji


nie jestem w bliskości tchnieniem. ni żalu oddaleniem.
z piany czarnej niebo me faluje.
gdzieś poza tam i nad teraźniejszością płyną galeony.
jeśli ty czasu przestrogą czymże ja?
strumykiem rześkim
białej kartki odnogą?

panie Andrzeju.
prawie dobrze. a właściwie to nie za bardzo. szczrze mówiąc: fatalnie!
musi pan popracować bardziej nad sensem wiersza niż nad formą.
człowieku! co ty inkarnacja Norwida jesteś?
XXI wiek mamy. hello!!!
a tak serio. o co chodzi w tym wierszu?
bo mnie się wydaje że sobie pan jaja robi ze mnie i z tych warsztatów poetyckich.

nieskazitelny desygnat moczu. wymoszczone jest w tobie złote szambo
i gwiezdna ruja skoczyły ci w prze-łyk słów. parcianego słońca nów.
puste puszki po piwie nie popłyną. a powinny.
sterczą nad tobą jak rumowisko. odstaje jak
róg kartki z Imienia Róży Umberto Eco.
jestem nasączony trucizną. nie czytaj kolejnej linijki.
dupku!

panie Andrzeju.
czyni pan wyjątkowo szybkie postępy jeśli chodzi o wyczucie formy XXI w. ale z sensem jest ciągle źle. generalnie treść sens i jakakolwiek logika ewidentnie jest pana piętą achillesową. wie pan panie Andrzeju kiedyś gdy pana nazwisko będzie wymieniane na jednym tchu z takimi nazwiskami jak Babiński Świetlicki czy Eluard to wtedy czytelnicy wybaczą panu brak treści. będą kochać pana za każdą literkę. ale teraz gdy jest pan panem Andrzejem z Bytowa powinien pan zwrócić wiekszą uwagę na komunikatywność i szansę odczytania pana tekstu z tzw. zrozumieniem. proszę zwrócić uwagę że życie nasze składa się raczej ze zwyczajnych zdarzeń. no chyba że jest pan strzelcem wyborowym złapanym przez wkurznych Afgańczyków. nie sądzę jednak żeby tak było. był pan dzisiaj na mieście? co pan tam widział? tramwaj jechał? matka z wózkiem pana ominęła? jaką minę miała? wygądała na szczęśliwą? a może widział pan jak padał deszcz? i gdzie te krople spadały? na liście asfalt a może na pana blaszany parapet? no chyba że u pana nie spadają. to z góry przepraszam. pofantazujmy nawet! czyli to co pan lubi najbardziej!
może jakiś samochód  który miał konkretną markę bo był fiatem punto ochlapał dziewczynę dajmy na to w różowym palcie? i co ona ma teraz zrobić? a może ona idzie na rozmowę w sprawie pracy? albo zauważył pan jak sikorki u sąsiada obsiadły wywieszoną słoninę. i to się nagle panu kojarzy z dzieciństwem gdy wesoła zgraja dzieciaków zasiadała do stołu nad jednym parującym grankiem ugotowanej kaszy.
jednym słowem panie Andrzeju proszę pisać o normalnych rzeczach które zazwyczaj przydarzają się zwyczajnym ludziom! takim jak ja i pan panie Andrzeju. nie polecam pisania o gwiezdnych rujach co skaczą mi w prze-łyk. serdecznie pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów na drodze poetyckich zmagań. aha! i proszę nie czytać ostatniego zdania.
sam jesteś dupkiem buraki idź lepiej sprzedawać na targu a bezdźwięczny szept aniołów (tj. poezję) zostaw poetom buraku.

nad burakami jesienne chmury
pierwsza kropla nie może spaść
parapet -  drewniana jaźń jakby nie czeka
Arielu Arielu! twój szept o wiele za wysoko.