wtorek, 28 sierpnia 2012
koledzy i koleżanki - pomóżcie!
sukces!!!
mój łazik wylądował na Jowiszu!
łzy wzruszenia i okrzyki radości na moim poddaszu.
właśnie przed chwilą na Ziemię dotarło pierwsze zdjęcie.
problem polega jednak na tym że ta maszyna całkowicie zależna od moich sygnałów jakby wymknęła się spod kontroli. otóż łazik Curiosum [bo takie niezbyt oryginalne imię mu nadałem) umieścił sweet fotę na fejsie zupełnie samodzielnie.
żeby było dziwniej wkleił ją na tablicę własnego profilu który nazwał: "Łazik Curiosum pozdrawia Mieczysława K. z Jowisza".
Mieczysław K. to ja. z Radomia.
trudno mi jednak uznać że Curiosum podczas samotnego długiego ośmioletniego lotu w Układzie Słonecznym samoczynnie uzyskało coś na kształt sztucznej inteligencji.
mimo wszystko to chyba s a m o się nie dzieje między tymi wszystkimi srebrnymi cieniutkimi ścieżkami na zielonych płytkach.
podejrzewam raczej że to hakerzy z Chin i do tego gimnazjaliści włamali się do mojego międzygwiezdnego systemu sterowania Curiosum i teraz mają niezłą uciechę.
sądzę nawet że takie zadanie mogli otrzymać na lekcji informatyki.
z głowy nie chce mi zniknąć obraz kilku skośnookich uczniów w identycznych mundurkach. uśmiechają się od ucha do ucha i wpatrują w duży monitor kręcąc nerwowo dżojstikiem jakby grali w Counter Strike'a.
koledzy i koleżanki - pomóżcie!
co robić!?
niedziela, 26 sierpnia 2012
mormorando
przeczuwam tylko. za przerywaną linią oczy są pierwsze.
oddają turkus oceanom bez zawahania.
oddają turkus oceanom bez zawahania.
na razie to wszystko co mogę uchwycić.
jestem zarysem.
potem razem z deszczem wynurza się kontynent.
wiatr opływa biegnące myśli. tak powstają gazele.
palmy Engaddi rosną prosto z dyskretnego gestu.
o świcie szmer gołębich gniazd przywraca mi niejasne pragnienie
istnienia.
świadomość braku.
to tutaj ujawniam się w całej okazałości. na samym szczycie wysypiska
zjawisk nieopisywalnych.
chociaż oddech jest odpowiedzią na tchnienie.
i bicie serca odlicza puls białych karłów. wciąż jesteś za blisko.
czy niewidzialne przytulenie można nazwać czułością?
wszystko co widzialne może być użyte
przeciwko.
jestem zarysem.
potem razem z deszczem wynurza się kontynent.
wiatr opływa biegnące myśli. tak powstają gazele.
palmy Engaddi rosną prosto z dyskretnego gestu.
o świcie szmer gołębich gniazd przywraca mi niejasne pragnienie
istnienia.
świadomość braku.
to tutaj ujawniam się w całej okazałości. na samym szczycie wysypiska
zjawisk nieopisywalnych.
chociaż oddech jest odpowiedzią na tchnienie.
i bicie serca odlicza puls białych karłów. wciąż jesteś za blisko.
czy niewidzialne przytulenie można nazwać czułością?
wszystko co widzialne może być użyte
przeciwko.
noc szybko obrastała skorupą. należało zdecydować.
ukryłem jedną gwiazdę pod kocem.
gdzieś koło północy matki karmiące zanuciły muzykę sfer.
mormorando mlecznej drogi.
ukryłem jedną gwiazdę pod kocem.
gdzieś koło północy matki karmiące zanuciły muzykę sfer.
mormorando mlecznej drogi.
mój świat się narodził.
w końcu mogłem zasnąć. otulony księżycem od środka.
w końcu mogłem zasnąć. otulony księżycem od środka.
sobota, 25 sierpnia 2012
więcej zbliżyć się nie da. to jest max.
zbliżenie
róży.
Pani Mario
proszę stanąć tutaj i rozmawiać z tymi paniami. oczywiście naturalnie proszę rozmawiać.
operator
łapie detal. panorama na twarz. proszę nie patrzeć w obiektyw. musimy to
powtórzyć.
dlaczego musimy umrzeć jeśli ujrzymy
niewidzialne?
świerszcze na
cmentarzu cykają w poprzek Zdrowaś Mario. zauważam księżyc między brzozami.
operator celuje w jego jasną tarczę długą lufą dwusetką. księżyc wciąż jest mały.
więcej
zbliżyć sie nie da. to jest max.
wchodzimy między groby. operator ustawia statyw prawie
na marmurowej płycie jakiegoś zasłużonego Poznaniaka.
czy tylko ja mam takie wrażenie że
wyświetlamy się między grobami i brzozami z jakichś wadliwych projektorów? obraz się haczy i wyraźnie widać przeplot między spojrzeniami.
teraz
państwo przejdziecie tędy. na mój znak.
to ta najmniejsza cząstka mnie jest
widzialna. daje się uchwycić ponieważ ma ucho jak dzbanek.
teraz proszę
zapalić zapałkę i zapalić znicz. nie udaje się trzy razy.
mam wrażenie że nad grobem księdza prałata stoimy kursywą.
czy mogłaby
pani bardziej uderzać zapałką niż ją do
siebie ciągnąć?
detal
płonącego znicza na marmurowej płycie.
Wieczny
odpoczynek racz mu dać Panie.
film dokumentalny jest jak dodatkowe oko które widzi kilka wymiarów głębiej ale więcej zbliżyć się nie da.
to jest max.
to jest max.
środa, 22 sierpnia 2012
Spowija nas mgła
spowija nas mgła | wilgotny całun | zakrywam ciało |
a drzewo mówi za nas | objawia ciszę | ciemniejącym kamieniem |
ukrywając usta | w zastygłej krwi | prawie bezszelestną nadzieją |
wtorek, 21 sierpnia 2012
Bezbronność kolibra - Eksperyment poetycki: 4 wersy = 4 wiersze
dałbym Ci
tyle imion ile chwil skazanych na bezbronność potem
w matrycy nieskazitelnej bieli doskonały bezruch kolibra wiszące chcenie
co spowalnia
spirale i jest
nektarem pustki
mieni się
nienazwanym gwiazd urojeniem
sobota, 18 sierpnia 2012
poza wszystkim
a teraz lustra zmienią się w okna.
zupełnie inaczej niż portrety w twarze.
jeszcze nie widzisz.
jak powinno się gubić monetę.
w głębi ulicy. strzępy rozdzwonionego powietrza.
zdławią błysk.
nie jestem nieoswojonym odosobnieniem.
odróżniam otchłań od Otchłani.
jak liczby od pocałunku.
naglący wers blizny i atrybuty powiewu.
wszystko na raz na wieczność.
to będą pokazy prawdziwych ogni.
dlatego nie kupię ci sztucznych rzęs.
musisz zadowolić się Obecnością.
ledwie tlącym się trwaniem.
poza wszystkim.
piątek, 17 sierpnia 2012
wielki panel administracyjny
wielki panel administracyjny.
i tam pośród miliard miliardów mrugających światełek [właściwie jego wygląd niczym się nie różni od rozgwieżdżonego kosmosu - może jedynie skalą oraz ogólnym przeznaczeniem] jest taki mały turkusowy przycisk.
i ktoś. [czasami mam lekko paranoiczne przeświadczenie że to możesz być ty]
naciska go.
(w Poznaniu mówią: "nadusza"] i wtedy w szarej masie mózgu następuje swoisty proces. nie wiem jak.
chodzi o to że takie bardzo bardzo małe elektryczne impulsy zwane neuronami przeskakują z miejsca na miejsce tworząc ścieżki sieci i struktury. jedne są krótkotrwałe inne długotrwałe.
i pomyśleć że cała ta cudowna pozornie chaotyczna złożoność jest to po to żebym:
pomyślał: shit!
powiedział: OK!
zrobił: kawę sobie i klientowi. dalej montował film.
klient się uśmiecha. jest zadowolony. między innymi z tego tytułu że wszystko idzie po jego myśli.
a ja się zastanawiam czy paranoicy nie mają lepiej.
mogą wyjaśnić każde ale to każde zjawisko występujące we wszechświecie. to niezwykły przywilej.
i tam pośród miliard miliardów mrugających światełek [właściwie jego wygląd niczym się nie różni od rozgwieżdżonego kosmosu - może jedynie skalą oraz ogólnym przeznaczeniem] jest taki mały turkusowy przycisk.
i ktoś. [czasami mam lekko paranoiczne przeświadczenie że to możesz być ty]
naciska go.
(w Poznaniu mówią: "nadusza"] i wtedy w szarej masie mózgu następuje swoisty proces. nie wiem jak.
chodzi o to że takie bardzo bardzo małe elektryczne impulsy zwane neuronami przeskakują z miejsca na miejsce tworząc ścieżki sieci i struktury. jedne są krótkotrwałe inne długotrwałe.
i pomyśleć że cała ta cudowna pozornie chaotyczna złożoność jest to po to żebym:
pomyślał: shit!
powiedział: OK!
zrobił: kawę sobie i klientowi. dalej montował film.
klient się uśmiecha. jest zadowolony. między innymi z tego tytułu że wszystko idzie po jego myśli.
a ja się zastanawiam czy paranoicy nie mają lepiej.
mogą wyjaśnić każde ale to każde zjawisko występujące we wszechświecie. to niezwykły przywilej.
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
za plecami
wynurzają się galaktyczne delfiny. jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć. Człowieku.
dobrego.
Ale twoje
uszy [wcześniej od fali] nauczyły się wiedzieć. teraz gardzą słuchaniem. Interferencją
bezpostaciowej radości. ileż łez rozżarzonych. ileż chwytów nelsona założonych
na Błękit.
nadaremnie.
naprawdę
wierzysz że obojętność jest matką miłości?
zamaskowane gnu
w pnączach mai dokąd ma biec? nie pociąga mnie estetyzowanie sproszkowanej rozpaczy.
zapach skremowanego dziecięctwa.
mówię o
Nadziei poza ideowym konstruktem.
mówię o realnym
Obliczu. nie o bezbrzeżnej pustce.
tej
ostatniej nie umiem powiedzieć.
Kocham.
sobota, 4 sierpnia 2012
dis is holidej tajm!
dwa tygodnie walki na planie filmu w roli pana rezysera to wystarczająco dużo.
znikam z rodzinką nad piękny zimny i nieco zamulony Bałtyk.
zabieram "Cryptonomicon" – powieść Neala Stephensona dla której w końcu znajdę czas leżąc w cieniu na (chciałoby się powiedzieć "złotym" ale nie mogę z siebie wydusić tego słowa myśląc o polskiej plaży) piasku. nie ma neta. nie ma laptopa.
pióro. zeszyt. dzienniki. powieść.
celowa prymitywizacja medialna co by wreszcie posłuchać sobie duszy.
ciało to medium podstawowe.
nadajnik i odbiornik sygnałów w jednym. i to na wszystkich możliwych poziomach.
adios!
dwa tygodnie walki na planie filmu w roli pana rezysera to wystarczająco dużo.
znikam z rodzinką nad piękny zimny i nieco zamulony Bałtyk.
zabieram "Cryptonomicon" – powieść Neala Stephensona dla której w końcu znajdę czas leżąc w cieniu na (chciałoby się powiedzieć "złotym" ale nie mogę z siebie wydusić tego słowa myśląc o polskiej plaży) piasku. nie ma neta. nie ma laptopa.
pióro. zeszyt. dzienniki. powieść.
celowa prymitywizacja medialna co by wreszcie posłuchać sobie duszy.
ciało to medium podstawowe.
nadajnik i odbiornik sygnałów w jednym. i to na wszystkich możliwych poziomach.
adios!
Subskrybuj:
Posty (Atom)